NOWY DUCH. Magdalena Starska. Hierofanie codzienności

 Przemysław Chodań

Penerzy ducha cz. III
Myśląc o twórczości Magdaleny Starskiej, trudno jest się uwolnić od dwóch kategorii. Są nimi codzienność i terapia. Uzdrawiające właściwości codzienności ujawniają się poprzez skupienie, uważność. Dzięki nim proces twórczy bazujący na przedmiotach z najbliższego otoczenia artystki, złożony z najprostszych gestów, prowadzi do zmiany postrzegania rzeczywistości. Jeżeli chcemy analizować przejawy świeckiej duchowości w sztuce współczesnej, nie ma wielu lepszych przykładów niż filmy, rysunki i performensy artystki.
Doświadczenie duchowe dla Magdaleny Starskiej zakotwiczone jest w doczesności i spełnia określone funkcje. Należą do nich: komunikacja i nawiązywanie kontaktu ze światem, oswajanie go a także zapraszanie innych do współuczestnictwa w kreacji. Starska przypomina, że rzeczywistość nie jest jakaś, lecz jest rodzajem kreacji. Dlatego też codzienność może przebrać szaty nadzwyczajności i powodować szereg świeckich hierofanii. Hierofanią może być błysk słońca, może być nią roślina lub gest. Hierofania nie wybiera miejsc, nie wartościuje przestrzeni, możliwa jest wszędzie. Przestrzeń prywatną jako miejsce mocy najlepiej obrazuje film Najważniejsze jest słońce.


Sztuka Magdaleny Starskiej posługuje się najprostszymi, silnie naładowanymi symbolicznie i emocjonalnie gestami. Szczególnie ważnym zdaje się być, generujący poczucie wspólnoty, gest dawania czy ofiarowania (np. spokoju, miłości) oraz zaproszenie do współpracy. W Katowicach w 2012 roku artystka włączyła mieszkańców miasta w proces kiszenia ogórków. W Poznaniu zaprosiła do szycia koców (akcja Jeden koc na noc, 2014). Działania te nie kojarzą się nam ze sferą sacrum i religijnych uniesień, lecz bezwyznaniowa duchowość w nowej sztuce polskiej wkrada się właśnie poprzez rzeczywistość profaniczną. Zaprasza do interakcji, opuszcza przestrzeń galerii, stawia na akcyjność. Jest procesem i podkreśla znaczenie codzienności. Według Włodzimierza Pawluczuka tym, co łączy ludzi religijnych i niereligijnych, jest podstawowa i pozaracjonalna wiara w sens codzienności. „Na gruncie codzienności dokonuje się swoista mediacja między podmiotem a Światem, bez udziału transcendencji” –czytamy w książce Wiara a życie codzienne[1]. W sztuce współczesnej możemy zaobserwować niemal religijną fascynację codziennością, jej związki z transcendencją pozostają niepewne, sama zaś fascynacja może wynikać z kryzysu tradycyjnych form duchowości.
Sztuka zawsze wydarza się w społeczności, w kontekście tradycji, instytucji ect. W twórczości Magdaleny Starskiej kontekst historii sztuki jest najmniej ważny. Instytucja jest ramą pomagającą w organizacji, jest narzędziem technicznym. Konteksty są generowane przez miejsce akcji i uczestników. Są wytwarzane w trakcie dziania się sztuki. Artystka podkreśla znaczenie chwili, historia jest tutaj o tyle ważna, że składa się z momentów, ciągów olśnień. Ani przeszłość, ani przyszłość nie są uświęcone, są one jedynie punktami odniesienia dla teraz.
Można również powiedzieć, że Magdalena Starska zajmuje się generowaniem bogactwa. W akcjach artystki bardzo często zachodzi proces przestawienia świadomości z pozycji nawykowego „potrzebuję” na pozycję „daję” czy „zapraszam”. Chodzi tutaj o czyn, akcję, gest, a nie kontemplacją obiektów. Sztuka okazuje się być narzędziem do przełamywania granic i polem doświadczania, które przywraca wartość bezpośredniości oraz kontaktom twarzą w twarz. Rolą artystki jest angażowanie świadomości oraz ciała odbiorcy, czynienie go podmiotem akcji. Starska potrzebuje nie widzów, lecz współautorów generujących sens w działaniu.
Interpersonalny charakter sztuki performance często przybiera formy quasi-rytualne. To właśnie u Magdaleny Starskiej odnajdujemy świetny przykład inkorporacji sacrum do tzw. immanencji. Jeżeli zaistniałaby potrzeba potwierdzenia tezy Mircei Eliadego mówiącej, że człowiek to homo religiosus, moglibyśmy się posłużyć twórczością artystki jako ilustracją. Człowiek religijny to człowiek posiadający kontakt z sacrum. Według Eliadego człowiek niereligijny przestaje być człowiekiem, ponieważ zamyka sobie drzwi doświadczania tego, co przekracza bezpośrednią naoczność doświadczenia i biologię. W sztuce nowej duchowości, inaczej niż u Eliadego, sacrum wydarza się nie na  pozaświatowym, transcendentnym poziomie, lecz w chwili obecnej Również w twórczości Magdaleny Starskiej granica pomiędzy sacrum i profanum ulega rozmyciu. Moc uświęcającą posiada sama sztuka, która może być wszystkim i wszędzie. Uświęca więc codzienność, która staje się domeną nadmiaru, dobrobytu i sensu. Opisując perspektywę człowieka
społeczności archaicznych, Eliade przywołuje kategorię „otwarcia ku światu”. Kategoria otwarcia na świat być może lepiej opisuje duchowość sztuki współczesnej niż oparta na dychotomii sacrum- profanum idea homo religiosus. Eliade pisze, że samo istnienie świata „pragnie coś powiedzieć”; „Świat ani nie jest niemy, ani nieprzejrzysty, nie jest martwym czymś bez celu i znaczenia”[2].

W postawie twórczej Starskiej zaobserwować można dążenie do uczynienia każdego doświadczenia dziełem sztuki. Chodzi tutaj jednak nie o estetyzację wszystkiego, lecz o zmianę percepcji. Sensualność sztuki wykorzystywana jest do tego, byśmy mogli skupić uwagę na znaczeniu. Estetyka służy koncentracji i kontemplacji, podkreślaniu emocji, nastroju oraz znaczenia, kryjącego się za określonym działaniem. Dla Starskiej nie ma działań bezsensowych i każdy aspekt, każda materia jest warta uwagi, jest potencjalnie użyteczna. Im prostsza i mniej przetworzona, tym lepiej.
Jednocześnie znaczenie nie jest doktryną. Jest otwarte. Różnica pomiędzy świecką duchowością a doświadczeniem religijnym polega na tym, iż nie nakładamy na rzeczywistość gotowej siatki pojęciowej i symbolicznej dookreślającej znaczenie. Soteriologie systemów wyznaniowych zastępuje np. terapia lub – mówiąc inaczej – oswajanie się, czynienie świata swoim.
Codzienność jako źródło cierpień artystka przemienia na źródło mikroobjawień. Starska obrazuje, że codzienność jest rodzajem iskrzącej się potencjalności. Pulsuje znaczeniami, pulsuje możliwościami kreacji i możliwościami gry. Zabawa i gra nie oznaczają oczywiście infantylizmu, są one „metodami” badania i poznania rzeczywistości, oswajaniem przestrzeni wewnętrznych oraz świata społecznego. Artystka często zaprasza do gry. Jest to szczególny rodzaj gry, ponieważ nie ma tam rywalizacji. Gra oznacza raczej rezygnację z nawykowych sposobów doświadczania rzeczywistości i otwarcie się, gotowość na doświadczanie sztuki, które w twórczości Starskiej wywraca do góry nogami dominujące we współczesnym świecie sposoby partycypacji, współtworzenia (oparte na strukturach hierarchicznych, systemie nagród i kar, itd.). Homo sapiens jest więc homo religius i homo ludens. W grze, którą proponuje Starska, nie ma przegranych, ponieważ są to sytuacje nastawione na współdziałanie, a nie współzawodnictwo. Artystka inicjuje sytuacje angażujące ludzi do działania, niejako ukierunkowuje ich energie na współdziałanie. Przykładem może być performens, który odbył się w Galerii Manhattan. Czysta przestrzeń galerii została zbombardowana workami z piachem, uczestnicy akcji czyścili przestrzeń galerii, lecz aby to zrobić musieli współdziałać.
Twórczość Magdaleny Starskiej to praca z elementarnymi potrzebami, bezpieczeństwa, miłości oraz wolności i przynależności. Artystka bierze pełną odpowiedzialność za sytuacje, które kreuje w tym sensie, iż zależy jej na znaczącej komunikacji. Komunikacji, której towarzyszy określona intencja. Choć wyraźna jest tutaj swoista poetyka, jej celem nie jest komplikowanie czy tworzenie niejasnych, skomplikowanych struktur. Poezja w twórczość Starskiej dotyczy spraw elementarnych, jest wynikiem koncentracji na pewnym zjawisku, problemie czy sytuacji. Jest to poetyka uczestnictwa w rzeczywistości w sposób uważny. To uważność wydobywa z tego, co pospolite i drugorzędne, wartości estetyczne. Pamiętajmy, że duchowość penerska to zdolność zachwytu nad czymkolwiek.








[1] Włodzimierz Pawluczuk, Wiara a życie codzienne, „Miniatura”, [Kraków] 1990, s. 58.
[2] Mircea Eliade, Sacrum i profanum. O istocie religijności, Wydawnictwo KR, Warszawa 1999, s. 183.