Sylwia Czubała
,,Żeby móc się śmiać z
bólu, potrzebna jest komediowa rama, dystans między nami a wydarzeniem. Pojawia
się grymas, ale jednak się śmiejemy, także z powodu ulgi, że przemoc nie jest
dokonywana na nas samych’’[1]
– mówią artyści Adam Broomberg i Oliver Chanarin. Na ich wystawę zatytułowaną
,,Podstawowe zasady”[2]
prowadzi wibrujący odgłos, który z oddali przypomina zapętlony dźwięk werbla.
Im bliżej, tym uderzeń perkusji więcej, nakładają się na siebie, ale w uporządkowany,
wycyzelowany sposób. Film, który stanowi trzon ekspozycji, to obraz musztry
wojskowej stosowanej wobec uczniów, przebywających na obozie wojskowym na
obrzeżach Liverpoolu. Rozhisteryzowany klaun-błazen parodiuje ruchy kadetów,
pręży się w wyuzdanych pozach, raz po raz wymachując pluszową protezą męskiego
przyrodzenia, by w końcu rozpaczliwie zapłakać.
Jak podkreślają sami
artyści, zależało im na uchwyceniu momentu kształtowania się relacji z władzą
na etapie dzieciństwa. Proces budowania
autonomii jednostki odbywa się zawsze w pewnej
destabilizacji, lokuje się między suwerennością i samostanowieniem a
zewnętrznym uzależnieniem. Czyż system edukacji nie przyjmuje zatem cech za
orkiestrą marszową? Mamy krok posuwisty, który każe się dostosowywać do ruchów pozostałych
kadetów (albo militarny krok marszowy); pojawia się instrumentarium, a więc
zbiór narzędzi do kształcenia; całość określona jest wyspecjalizowanym układem
wewnętrznym, który nadzoruje dyrygent – lider, przyznający rangi, zależne od
umiejętności i stażu.
W filmie Mały Quinquin Bruno Dumont[3],
jak przystało na czołowego przedstawiciela ,,Nowego Francuskiego Ekstermizmu”[4],
oferuje nam wyszukane morderstwa, kościół w stanie permanentnego rozpadu,
rasizm i ksenofobię, słowem istną degrengoladę, a wszystko wpisane w urokliwy
pejzaż flandryjski i absurdalne poczucie humoru. Rytualnie zakleszczające się
sceny potęgują wrażenie pętli, w którą wpadła narracja filmu, żadna kolejna
odsłona śledztwa nie przynosi konkluzji, wszystko zmierza do początku. Wspaniałym
potwierdzeniem tej małomiasteczkowej, zdyscyplinowanej rotacji życia, opartej
na filozofii mikroświata zamkniętego na Innego, jest scena obchodów
francuskiego Święta Narodowego 14 lipca. Defilada orkiestry dętej jest w
istocie przypomnieniem, że odstępstwa od przyjętych w społeczności reguł, a
więc każde ,,wyjście przed szereg”, będzie ostatecznie piętnowane i karcone.
Giną zatem jeden po drugim: kochanka, mąż kochanki, dziewczyna zadająca się z
czarnoskórym chłopakiem. Zainteresowanie znalezieniem sprawcy wykazują tylko
dwaj niedorozwinięci umysłowo policjanci, których poczynania śledzi okoliczny
łobuziak – główny bohater
Quinquin.
Profesor Fletcher z
filmu Whiplash w reżyserii Damiena
Chazelle[5]
jest sadystycznym, autorytarnym nauczycielem w konserwatorium muzycznym, do
którego uczęszcza młody adept Andrew Neimann. Jednak młody chłopak, po wielu miesiącach psychicznego terroru, nie
wytrzymuje napięcia. Krzyczy – ,,Fuck everybody, fuck it. I am great, I know what I’m doing!”. W finałowym
koncercie to on miesza szyki, z pełnym wyrafinowaniem drwi z profesora, jest
nieprzejednany w swoim nieposłuszeństwie; gra na perkusji i równocześnie
dyryguje całą orkiestrą. Ostatecznie przejmuje
kontrolę nie tylko nad popisowym koncertem, ale również nad własnym życiem. ,,Człowiek
zyskuje wolność, gdy uwolni się od swego otoczenia. Tylko tak może zyskać
jednostkowość. Krok ten musi jednak przypłacić szaleństwem. Ceną za wolność
jest obłęd”, mawiał Slavoj Žižek[6].
W Małym Quinquinie ta zasada zostaje odwrócona. Skoro w absurdzie i
obłędzie żyje cała społeczność, uwolnić się spod jej dyktatu mógłby tylko
człowiek zdrowy na umyśle. Pech chce, że jedynym obiektywnym uczestnikiem tego
trzygodzinnego slapsticku jest widz. Dumont
dodaje, że ,,komedia jest pasem transmisyjnym dla ironii, ale też nadziei.
Nawet jeżeli wiemy, że Quinquin to tylko mała bestia dojrzewająca, by stać się
wielką bestią, w tej wiedzy można znaleźć odrobinę ironii. Istnieje też
ewentualność, że Quinquin zostanie dobrym człowiekiem”[7].
To, co łączy bohaterów wszystkich obrazów, to bezpośredni i długotrwały
kontakt z oprawcą, spod dyktatu którego może wyzwolić się tylko sama ofiara.
Treserzy nie są agresorami sensu stricto, starają się wtłoczyć pewne stałe
reguły w nieukształtowane jeszcze umysły, doprowadzając przy tym do
nieprzyzwoitej satysfakcji na granicy przyjemności, perwersji i fizycznego
bólu. To mocno nasycony i przejaskrawiony obraz procesu edukacji,
przysposabiania do życia w określonych warunkach, w imię zasady „tańcz, jak ci
zagrają”.
I chociaż w Małym Quinquinie proces ten przebiega na zupełnie innych
poziomach, zło i nietolerancja wszczepiają się w chłopaka nieomal
automatycznie; przekonania i kręgosłup moralny modeluje z kolei lokalna
społeczność. Mówiąc za Bruno Dumontem, nastrój burleski i kpiny, a także
pogłębiona ironia bywają ostatnią szansą na zbawienie. Zupełnie jak w Podstawowych
zasadach Broomberga i Chanarina, gdzie powagę treningu i żelazną dyscyplinę
znosi obecność klauna, naigrywającego się z kadetów.
Duet Chanarin i
Broomberg prezentuje na wystawie także historię niezwykłych nośników pamięci.
Artyści wykonali kilka wielkoformatowych zdjęć, przedstawiających złączone w
locie i trwale zespolone ze sobą wystrzelone pociski. To niesamowite i dość
tragikomiczne zdarzenie miało miejsce w czasach wojny secesyjnej i jak możemy
się domyślać, przypadek ten ocalił życie dwóch, celujących do siebie żołnierzy.
Przedmioty mogą utożsamiać przemoc, stanowić punkt wyjścia do wnikliwego
studium agresji i brutalności. Jak mówi reżyser Whiplash: „chciałem zrobić film o muzyce przypominający raczej film
wojenny […] Instrumenty miały w nim zastąpić broń, słowa być tak brutalne jak
strzały […]”[8].
W miarę zgłębiania
wystawy – odgłos werbla ulega natężeniu. W wieży zamku gra
młody chłopak. Od razu kojarzę go z figurą dobosza, muzyka wydającego niegdyś
dźwiękowe komendy podczas bitew. Przeszkloną przestrzeń wypełnia tremolo, zegar
odmierza czas jednej tercji. Tu reguły są jednak łaskawsze niż u profesora
Fletchera – po 15 minutach zdyscyplinowanej gry – młodego
muzyka zastąpi jego zmienniczka, która nadciąga z pałeczką w dłoni z
przeciwległego narożnika.
[1] Kaja Pawełek, Komedia i ból.
Rozmowa z Adamem Broombergiem i Oliverem Chanarinem, „Obieg”, http://www.obieg.pl/rozmowy/35870
(25.08.2015).
[2] Adam Broomberg i Oliver Chanarin, ,,Podstawowe zasady”, CSW Zamek
Ujazdowski, Warszawa, 26 czerwca – 6 września 2015.
[4] ,,Nowy Francuski Ekstermizm” – nurt kina francuskiego, który sięga
do estetyki efektów ekstremalnych, za główny cel stawia sobie łamanie każdego
tabu. Wśród przedstawicieli tego nurtu są także m.in.: François Ozon i Gaspar
Noé; http://stopklatka.pl/artykuly/-/8139169,-miesiecznik-kino-noe-dumont-i-francuscy-ekstremisci
(25.08.2015).
[5] Whiplash, reż. Damien
Chazelle, 2014.
[8]Grzegorz Brzozowski, Stawka
większa niż jazz. Rozmowa z Michałem Urbaniakiem wokół filmu „Whiplash”, http://kulturaliberalna.pl/2015/02/03/stawka-wieksza-niz-jazz-rozmowa-michalem-urbaniakiem-wokol-filmu-whiplash/ 20.08.2015).